sobota, 2 kwietnia 2016

[0] Prologue "To już koniec?"

   Pomarańczowowłosa dziewczyna szła przed siebie, nie zważając na nie sprzyjającą pogodę, wiatr był porywisty, a każdy krok sprawiał jej ogromną trudność. Śpieszyła się na spotkanie ze swoim wybrankiem. Ponoć miał do nie ważną sprawę, a to raczej nie wróżyło nic dobrego, a przynajmniej Antoinette miała takie przeczucie, które zwykle było nieomylne. Poprawiła włosy w kolorze soczystej pomarańczy za ucho i szła dalej. Mieli się spotkać w kawiarni, jak to zwykle w sobotnie poranki. 
    Stanęła naprzeciwko budynku w kolorach kremu i czekolady. Zacisnęła pięści i przymrużyła oczy. "A co jeżeli on chce ze mną zerwać?" Przeszło jej przez myśl, lecz od razu odrzuciła takową ewentualność. Przełknęła ślinę i nieśmiałym krokiem przekroczyła próg kawiarenki. 
    Dostrzegła bruneta, siedzącego i z rozmarzeniem wpatrującego się w wolno spadające po szybie krople deszczu. Uśmiechnęła się na jego widok i pewniejszym krokiem podeszła do niego. Szybko pocałowało go w policzek, żeby wyrwać go z jego rozmyślań.
  - Witaj Dimitry. - odparła z szczerym uśmiechem na buzi. Odwzajemnił uśmiech.
  - Witaj... - odparł smutno, jakby witaj w jego wykonaniu miało znaczyć "żegnaj na zawsze".
  - Coś nie tak? - spytała zaniepokojona i usiadła na przeciwko niego z poważną miną.
  - Nie, wszystko w porządku. - Antoinette westchnęła ciężko i zmierzyła go spokojnym wzrokiem.
  - Nie okłamuj mnie, dobrze Cię znam i widzę, że coś jest nie tak, musisz mi to powiedzieć, okej? Jesteś dla mnie ważny i gdy ty wyglądasz tak posępnie; martwię się, i to bardzo. - spoglądał na nią z ukrytym spokojem, tak naprawdę wszystko było nie tak. Jednak nie wiedział, jak jej to powiedzieć, jak to wszystko ubrać w słowa. Kochał ją. I to bardzo, właśnie dlatego nie chciał jej stracić, zrobiłby wszystko, żeby ciągle była u jego boku.
   - Antoinette.. - to, że powiedział jej pełne imię, nie wróżyło niczego dobrego, ponieważ zwykle zwracał się to niej "Ani", co było skróconą wersją jej imienia. - muszę powiedzieć Ci coś ważnego... - dziewczyna wyglądała na zakłopotaną, nie wiedziała co takiego miał na myśli, mówiąc że mam jej do powiedzenia coś ważnego.
    - To koniec z nami? - wtrąciła się w jego nieskładną wypowiedź. Na te słowa aż rozszerzyły mu się źrenice, uniósł dłonie w górę i wymachiwał nimi przecząco. Błękitnooka nigdy nie widziała go w takim stanie, zwykle był oazą spokoju i powagi. A teraz? Nie mógł wypowiedzieć nawet jednego zdania bez zająknięcia i spoglądania na nią tęsknym wzrokiem. - To o co chodzi? Powiedz mi proszę... mam już dość zastanawiania się, co chcesz mi powiedzieć.
   - Nie wiem, czy to koniec, ale wyjeżdżam do Ameryki... - Ani aż wstała z drewnianego krzesła i położyła dłonie na dębowym stoliku.
   - Jak to? - była w szoku, ledwie co powstrzymywała łzy.
   - Moja rodzina stwierdziła, że tam czeka ich nowe życie. A poza tym, tam jest moja wymarzona uczelnia... - chłopak spojrzał w jej szkliste oczy.
   - Czyli to koniec... już nigdy Cię nie zobaczę?
   - A chcesz to skończyć?
   - Nigdy nie będę chciała tego skończyć. - nie lubiła tego słowa "nigdy", ale musiała go użyć, lecz będzie tego żałowała. Ich związek miał dalej trwać w bólu i smutku, nie zobaczy go przez długi czas, ale czy nadal będzie darzyć go tym samym uczuciem?


  

Witam!

   Chciałabym Was cieplutko powitać na moim blogu, który poświęcony będzie opowiadaniu mojej twórczości. Przybywam z kolejnym fanfiction z gry słodki flirt, mam nadzieję, że Wam się one jeszcze nie znudziły. Z pewnością niedługo pojawi się prolog mojego opowiadania, ale rozdziały dodawane będą nieregularnie.